Ludziom łatwo jest wydawać wyroki. Z wygodnej kanapy, z chipsami w ręku jest to niezwykle przyjemne. Czasem jednak przed osądzeniem innego człowieka, warto zastanowić się, co tak naprawdę nim kierowało i czy rzeczywiście jego zachowanie świadczy o tym, że jest z gruntu zły.
Spójrzmy na początek historii. Była wojna, nad Londynem szalała niemiecka fala zniszczenia, bombardowania trwały całymi tygodniami. Mały chłopiec Edmund i jego rodzeństwo zostali wysłani przez rodziców do odległej posiadłości starego profesora, gdzie mieli mieć zapewnione bezpieczeństwo. I dobrze. Tylko jak się musiały czuć dzieciaki, które nie miały informacji od swoich rodziców. Nie wiedziały, czy nic im nie grozi, czy żyją - to z pewnością musiało generować ogromny niepokój, z czym wielu młodych ludzi nie jest w stanie sobie poradzić. Edmund wkraczał właśnie w wiek dojrzewania, wiek buntu. To nie jest usprawiedliwienie, ale jednak należy mu się z tego tytułu jakaś taryfa ulgowa. To czas w życiu dziecka, w którym rodzice są wręcz niezbędni. Dodatkowo Edmund był trzecim z kolei dzieckiem, czyli średniakiem. Jego starszy brat Piotr zaopiekował się rodzeństwem tak jak umiał najlepiej, jednak często wchodził w rolę ojca, pozwalał sobie na wychowywanie pozostałych dzieci. To z pewnością budziło frustrację w młodszym bracie. To jemu wytykano błędy, niepowodzenia, humory. Powoli zaczynał wierzyć w to, że jest najgorszy, niechciany, niekochany, odrzucony. I tu właśnie wkroczyła Biała Czarownica ze swoją wiedzą psychologiczną. Bo jak tu podejść takiego chłopca? Najlepiej uderzyć w odpowiednią strunę - w nagromadzony szereg kompleksów. Gdy obiecała mu tron i królestwo i - co najważniejsze - podkreśliła, że jego rodzeństwo nie dostąpi podobnego zaszczytu, miała go już w kieszeni. Czy było jej do tego potrzebne ptasie mleczko? Myślę, że i bez niego uzyskałaby od chłopca to, czego tak pragnęła. Edmund trafił niestety na osobę znającą ludzkie, zagubione dusze i został wykorzystany.
Pamiętajmy jednak, że w momencie, gdy Edmund zrozumiał, że popełnił ogromny błąd, zaczął żałować. Pojął, że zachował się głupio i nieodpowiedzialnie, że zdradził swoich najbliższych. Biała Czarownica wymierzyła mu jednak wystarczającą karę - głodziła go, poniżała, chciała zabić.
Kiedy doszło do przemiany Edmunda? Dokonywała się ona stopniowo, ale w chwili, gdy z powrotem był ze swoim rodzeństwem, z pewnością nie miał w sobie już ani odrobiny złości. Piotr, Łucja i Zuzanna nie dali mu odczuć, jak bardzo ich zranił, byli dla niego wyrozumiali, bo silniejsza od żalu była miłość. Jeśli oni mogli wybaczyć Edmundowi, to my chyba też możemy?
Warto przeanalizować zachowanie Edmunda krok po kroku. Karta pracy z Edmundem z pewnością może nam w tym pomóc.
Karty pracy "Opowieści z Narnii" to najlepszy sposób do uporządkowania wiedzy. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz