Uwielbiam mitologię grecką. Kocham ją odkąd pierwszy raz wczytałam się w historię Zeusa i jego pobratymców. To nie tylko fantastyczna, wciągająca lektura, w której dzieje się aż nadto, ale przede wszystkim świetny przekrój psychologiczny społeczeństwa. Upersonifikowani bogowie poza nadludzką siłą i nieśmiertelnością mają całe spektrum wad ludzkich (ok, zalet też).
Spójrzmy na mit o Syzyfie. Król Koryntu, człowiek, lubiany przez bogów, ale mający jedną wadę: uwielbia plotkować. Wada pozornie bez znaczenia (bo kto nie lubi sobie pogadać o innych), ale gdy chodzi o bogów, to tu nie ma przeproś. Mszczą się na nim okrutnie. Syzyf pchający głaz na górę to symbol bezmyślnej pracy, którą wykonuje się w sposób powtarzalny, ale bezsensowny. Notatkę na temat mitu o Syzyfie stworzycie bez problemu.
Kolejna opowieść to mit o Demeter i Korze. Grecy szukający odpowiedzi na pytania o naturę świata musieli poszukiwać odpowiedzi na pytanie o przyczynę zmian pór roku. Odpowiedź dał im mit. Oto nieposłuszna Kora zostaje porwana przez Hadesa, a jej zrozpaczona matka doprowadza przez to świat na skraj, niemalże do upadku. Interweniuje więc Gaja, która wymusza na Zeusie wydobycie Kory z podziemia i oddawanie jej na znaczną część roku pod opiekę matki.
A Wy które mity polubiliście najbardziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz